wtorek, 16 lipca 2013

Jestem sobie mamy synek

Dziś kolej na małego Maksymiliana. Patrząc jednak na mojego synka trudno nazwać go maluszkiem. Jego wielkość zaskoczyła wszystkich, łącznie z położnymi na sali porodowej. Maks ważył prawie dwa razy więcej niż Julia w dniu narodzin. Dziś mój synek to oczko w głowie mamy i mój największy śmieszek :) Jak widać ze zdjęć Maksymilian śmieje się non stop, a jeśli się nie śmieje to krzyczy, same skrajne emocje.












Maksymilian ubrany :
T-shirt i Spodenki - Jasper Conran (Debenhams)
T-shirt (szary flamingi) - Mini Rodini
Szorty - H&M

1 komentarz:

  1. O nie mogę! Jaki słodziak z tego Maksymiliana!
    Fajne ma te flamingi.
    Życzę udanego blogowania i zapraszam czasem do mnie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń